FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Ja te Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
!Enjoy
Gość






PostWysłany: Śro 22:25, 19 Mar 2008 Powrót do góry

Chcialabym się zgłosić, ale cholera nie dociera do mnie mail aktywacyjny wrr wiec nie zalogowalam się :/


Rudzia, Marto jestem! (miedzy innymi przez Was)

1. Entente
2. pełnoletnia, jakies 18 lat
3. Podziemie
4. wymyslam
5. rezolutna, inteligentna, marzy o wolnosci na zewnatrz

6. [link widoczny dla zalogowanych] 8128139
7. psbanti.blog.onet.pl zlote-pomarancze.blog.onet.pl skylersy.blog.onet.pl
8. Aga
9. 16
10.

Uznał, że związki są mu nie potrzebne.

Minął niecały rok, a on zawiódł się na dwóch dziewczynach.

No właściwie nie do końca.

AJ złamała mu serce, ale z Susan było inaczej. To on złamał serce jej.

Zerwał i z jedną i z drugą.

Takim był sukinsynem.

Nienawidził się za to.

Ale nie mógł inaczej.

Odstawia dziewczyny. Na jakiś czas. Na długi czas.



***



-Nie rozumiem czemu mnie tu zabrałeś. Zaraz będzie padać deszcz. Spójrz. – Susan wystrzeliła palcem w zachmurzone niebo. Było czarne od chmur. Mimo, że dopiero było południe.

Ben uśmiechnął się do niej.

-I o to chodzi. – powiedział tajemniczo.

W oczach blondynki zabłyszczała niepewność pomieszana z podnieceniem.

Chodzili ze sobą od miesiąca.

Czuła, że to, TO.

On nie był pewny czy na pewno. Ale nie chciał myśleć, że Susan jest dla niego tylko lekarstwem na zranione serce. Zależało mu na niej. Była jego przyjaciółką. Przyjaciółką, której pragnął. Można powiedzieć, że ją kochał.

Zatrzymali się na środku błoni. Wokół rozpościerały się soczysto zielone polany i las.

Trzask pioruna przestraszył blondynkę, która drgnęła.

Ujął jej gołe ramiona chcąc pokazać, że jest przy niej.

Spadł deszcz.

Już po kilku sekundach, byli przemoczeni do suchej nitki. Mimo to deszcz był ciepły.

-Nadal nie rozumiem… - zaśmiała się Susan widząc, jak bardzo jest mokra.

-To pierwszy letni deszcz. Mówi się, że jest najcieplejszym w roku. – ujął jej policzek i przyciągnął do siebie.

I pocałował.

To był ich pierwszy pocałunek.

Tak wyczekiwany i gorący.

Niczym krople deszczu na ich ustach.



***



-Nadal się do mnie nie odzywasz? – zapytał Ben podczas śniadania, kiedy to pierwszy od kilku dni spotkał Mię. Brunetka miała włosy upięte wysoko w luźnym koku. Niewzruszenie popijała poranną kawę nawet nie spoglądając na brata.

-No co ty? – żachnęła się sarkastycznie. – Niby czemu? Bo zerwałeś z Susan? Toż to absurd.

-Mia… - uśmiechnął się mimowolnie.

-A weź się ode mnie odwal. Głupi jesteś. Tyle Ci powiem. Taka dziewczyna jak Susan to prawdziwy skarb. – nie wytrzymała. Posłała mu najbardziej pogardliwe spojrzenie na jakie ją było stać.

-Ale ja jej nie kocham… - westchnął smutno. Naprawdę nie mógł na tym zapanować. Przecież to nie jego wina, że nie odwzajemniał uczucia przyjaciółki.

-Ha! To już twój problem! A teraz wybacz, ale nie chcę, żeby ktoś mnie zobaczył jak rozmawiam z takim idiotą jak ty. Wiesz, reputacja… - wstała od stołu poprawiając spódnicę.

-No tak… Teraz jak chodzisz z Frixem od razu stałaś się popularna i lubiana. – wziął do ust kubek z herbatą.

Spoliczkowała go, zawartość kubka wylądowała na jego szacie.

Pokręciła głową.

-Naprawdę Cię nie poznaję Ben. Naprawdę… - spojrzała mu głęboko w oczy.

I poszła. Zostawiając go z jego własną goryczą. I herbatą na spodniach.



***



Susan leżała na jego łóżku ubrana w dużą koszulę do Quidditcha kapitana drużyny.

Ben założył spodnie.

Podziwiał jej długie nogi. Miała aksamitną skórę. Lubił jej dotykać.

-Nie patrz na mnie. Wyglądam upiornie. – Susan zakryła twarz kołdrą.

Ben uśmiechnął się szeroko.

Nigdy nie wyglądała piękniej.

Kosmyki włosów na jego poduszce uroczo przystrajały jej odrobinę piegowatą twarz. Wyglądała jak anioł.

Położył się obok niej.

-Kocham Cię. – powiedział.

Dziewczyna wychyliła się zza kołdry.

-Co powiedziałeś? – zapytała z niedowierzaniem.

Ona mówiła mu to wielokrotnie. Ale nigdy nie usłyszała odpowiedzi.

-To poważna sprawa… - uśmiechnęła się.

On tylko puścił do niej oko.

-Wiesz co? Powinniśmy to uczcić.

Susan zaśmiała się perliście.

Naciągnął na nich kołdrę, po czym pogrążyli się w pocałunkach przeplatanych ze śmiechem.

Byli szczęśliwi.



***



Zamek podczas zimy pogrążony był we śnie.

Słońce nie wkradało się na korytarze, jak to było w lecie.

Można rzec, że zima w Hogwarcie sprzyjała depresji.

Uczniowie nie byli zbyt entuzjastycznie nastawieni na niedługo miejący się odbyć mecz Quidditcha.

Ben im się nie dziwił. Po szkole krążyły nawet plotki, że zostanie odwołany z powodu masowych porwań czarodziei przez mugoli.

Odkąd TAMCI dowiedzieli się o istnieniu magii na świecie zapanował chaos w życiu Magicznych.

Wszystko było oplatane szarością.

Dosłownie wszystko.

Blondyn wyjrzał przez okno na błonia.

Kolejne wspomnienie niczym film ukazało mu się przed oczami.



***



Ben stał pod dużym dębem na błoniach.

Ręce miał wpuszczone w kieszenie. Policzki zaczerwienione od mrozu, a mroźny, grudniowy wiatr mierzwił jego włosy.

Gdy Susan przyszła nie spojrzał jej w oczy. Był tchórzem. Bolało go to tym bardziej.

-Wiesz czemu cię tu zaprosiłem w taką pogodę? – powiedział, gdy po chwili stania w milczeniu blondynka pociągnęła nosem.

Gardło miała ściśnięte od płaczu.

Ale nie chciała uronić żadnej łzy.

Wiedział, że nie odpowie więc mówił dalej.

-Tutaj się wszystko praktycznie zaczęło… - powiedział wciąż wpatrując się w śnieg pod jego stopami. – Nie układa się nam Susan.

Nigdy tak do niej nie mówił.

Czuł się jakby w dłoni trzymał sztylet, którym zaraz będzie musiał zadać jej ranę.

-Myślę, że to zauważyłaś… - powiedział wreszcie zmuszając się aby na nią spojrzeć.

„Nie zerwiesz z nią sukinsynu w tak chory sposób.”

Po jej zmarzniętych policzkach popłynęły łzy. Szalik zakrywał usta, zapewne wykrzywione w grymasie bólu.

Pokiwała głową.

-Chciałbym, żeby nic się nie zmieniło. – otarł jej łzy, a ona uśmiechnęła się krzywo.

Zadawał jej niemiłosierny ból.

-Masz rację Ben. Tu się wszystko zaczęło… - powiedziała, gdy on ruszył w stronę zamku. Zatrzymał się. – I tu się też wszystko skończy.




No i czy ktoś mi pomoże z tą aktywacją kont?
Asztarte
Najwyższa Mądrość



Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zaplutej karczmy na Tortudze

PostWysłany: Czw 9:55, 20 Mar 2008 Powrót do góry

Jestem na tak:-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marta 'Nefertari' R.
Rebeliant



Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M-ce

PostWysłany: Czw 10:16, 20 Mar 2008 Powrót do góry

Aguś! Very Happy Witaj Kochana!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudzia
Przemytnik



Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:31, 20 Mar 2008 Powrót do góry

Oj witaj Skarbie:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asztarte
Najwyższa Mądrość



Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zaplutej karczmy na Tortudze

PostWysłany: Czw 10:35, 20 Mar 2008 Powrót do góry

Dobra, przyjeta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin